wydawnictwo-triglav

Wybierz swój język

Nieregularnik Słowiański

Igor D. Górewicz

Świat się kończy - zostałem blogerem ? A tak na poważnie, zapraszam do zaglądania do mojego Nieregularnika Słowiańskiego. W wielu miejscach bywam, wiele rzeczy widzę i czasami warto się tym podzielić z tymi wszystkimi, którzy interesują się Słowianami - tymi dawnymi i tymi współczesnymi. Niekoniecznie będą to rzeczy i wydarzenia najnowsze, ale takie o których nikt jeszcze nie pisał, albo pisał inaczej, a mnie się właśnie przypomniało...

Nie będzie więc nawet po kolei, bo przypominać sobie będę różne wydarzenia albo wynurzenia i wtedy będą tu lądować.

Tak, jak uprzedzałem, co jakiś czas przypominać mi się będą różne akcje, o których jeszcze nie pisałem, stąd brak porządku chronologicznego w kolejnych wpisach. A tym razem przypomniał mi się udział w bardzo interesującej i niezwykle ważnej niemieckiej produkcji telewizyjnej. A było to w roku 2017. Wówczas mój serdeczny kolega, niemiecki archeolog rozmiłowany w Słowianach, Philipp Roskoshinski, zaprosił mnie, bym ze swoimi wojownikami wsparł powstający właśnie film. Nie byle jaki to film, bo tytuł można tłumaczyć jako „Słowianie, nasi tajemniczy przodkowie”.

Tak, taki właśnie tytuł. Po raz pierwszy po stronie niemieckiej świadomość włączenia do państwa niemieckiego (w różnych jego formach) całych społeczności słowiańskich wykroczyć miał poza gabinety archeologów i festiwale odtwórców, a zawitać pod niemieckie strzechy. Dotychczas – jak to się dzisiaj modnie mawia – narracja była taka, że Słowianie to jakaś przejściowa fala, która doszła do Łaby, a potem zniknęła, a teren zasiedlili sascy, czy fryzyjscy osadnicy. A tu proszę, otwartą kartą, coś co wiadome jest od dawna, że masy słowiańskie oczywiście zostały u siebie i z czasem (z tym różnie bywało i temat to rozległy) zatraciły język i odrębność kulturową. Wniosek – bezpośredni ich potomkowie są wśród Niemców do dzisiaj i nie mowa tu o rodach książęcych, z czego wielu zdawało sobie sprawę, ale zwykłych ludziach. Film pokazuje, że spotykasz ich co dzień na ulicach wschodniej części RFN. Jakaż to satysfakcja, choć odrobinkę współtworzyć film tak ważny z punktu widzenia słowiańskiej kultury i pamięci.

Dopowiedzieć muszę, że to przełom tej skali, ale nie pierwszy raz, gdy telewizja w Niemczech opowiada o Słowianach, którzy żyli niegdyś na tamtej ziemi. Dwa lata wcześniej (w 2015 r.), także ze swoją ekipą zagraliśmy w jednym z odcinków serialu dokumentalnego opowiadającego o kolejnych falach ludności zamieszkującej Alpy. Graliśmy oczywiście Słowian, a ja trzymałem rolę słowiańskiego kapłana (mówiłem nawet po polsku).

Wracając do roku 2017 i „Die Slawen”, sama produkcja była całkiem spora, ze znacznym rozmachem i całkiem dużymi środkami. My zjawiliśmy się w dwóch lokalizacjach – naszym umiłowanym Ukranenland w Torgelow, oraz symbolicznym wręcz Gross Raden. W obu wypadkach postanowiono wykorzystać unikatowe umiejętności wojów spod znaku Triglava walki na potrzeby kamery filmowej. A lato było piękne tego roku, a scenerie jeszcze piękniejsze. Atmosfera stworzona przez ekipę filmową niesamowita, dymy snujące się po magicznych, meklemburskich lasach, nocne światła w Gross Raden. Walczyliśmy z oddaniem godnym tej sprawy. Szybko też przenosiliśmy się w czasie, od najdawniejszych Słowian, którzy przybyli dopiero, by zasiedlić ziemie pomiędzy Odrą a Łabą, do dumnych obrońców niezależności i religii słowiańskiej XI i XII w. Filmowcy skorzystali też z szeregu specyficznych rekwizytów, którymi dysponuję, jak choćby okuwane rogi, niezbędne przy filmowaniu scen dawnych obrzędów.

Film wyświetlany był nie tylko na Arte, ale i innych stacjach, a teraz dostępny jest w całości na YouTube. Miłego oglądania.

Rok 2017 - Wtorek 05 listopada 2019

{joomplucat:31 limit=4|columns=4|ordering=random}